Rano obudzily nas skaczace po dachach naszych domkow dzikie malpy. Po wyjsciu na taras okazalo sie, ze pod domkami przy palach chrumkaja sobie chrum chrum ... dzikie swinie.
Spojrzeenie w oczy dzikiej lochy z malymi jest dosc sporym wrazeniem.
Po sniadaniu udalismy sie dalej , po drodze zwiedzajac jedynie mala miejscowosc z siedzacymi nad morzezm na szczudlach rybakami.
Niestety tutaj pozostala juz tylko czysta komercja. Rybak wyjal z kieszeni mala rybke tak jakby wlasnie ja zlowil. Inny tubylec na brzegu powiedzial jedynie - 1 $ for 1 picture.
Po obiedzie dotarlismy wreszcie do naszego pieknego hotelu nad samym morzem.